blogdesignsbydani.blogspot.com/

Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com
Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com

Radość najpiękniejszych dni...

Candy w Zielonym Kufeku

http://zielonykuferek.blogspot.com

http://peniniaart.blogspot.com

Poupalne perypetie i wyprawa w prehistorię.

W piątek przeszła nad naszym rejonem huraganowa burza.Wiatr był tak silny, że kosił wszystko co napotkał po drodze.W najbliższej okolicy poprzewracał słupy wysokiego napięcia ( trzy dni bez prądu !)z ogrodu zmiotło i połamało jak zapałki dwa drzewa i pawilon ogrodowy.Nie zdążyłam sprzątnąć , bo wszystko działo się tak szybko.Obok nas sąsiadom zwiało pół dachu.Blacho-dachówki latały w powietrzu jak piórka.Do tego straszna ulewa.Za ścianą deszczu nie było widać ogrodzenia domu.Dziś dowiedziałam się,że drogę miedzy Gostyninem a Krośniewicami zaścieliły powyrywane z korzeniami wiekowe topole, które wiatr połamał jak zapałki.wszystko trwało jakieś 40 minut.Wyszliśmy liczyć straty.Na szczęście szczególnych nie odkryłam.Poza tym,że z powodu braku prądu zamrażarka i lodówka nie działały.A w środku pomrożone owoce, mięso i trochę gotowych potraw, które lubię mieć" pod ręką"  w razie niespodziewanego najazdu ludzi.Poznosiłam różnej wielkości miski i miseczki i zmieniałam tylko wodę na zimną,żeby nic się nie zmarnowało.W niedzielę rano okazało się,że druga połowa wsi ma prąd, więc wspólnie z sasiadką poprosiłysmy o użyczenie zamrażarek w domach zaprzyjaźnionych i tym sposobem byłam uratowana,a właściwie moje zapasy :).Pogoda diametralnie się zmieniła, wobec czego moja wnusia z powodu niemożności wyjścia na dwór ( błoto) dostawała bzika, postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę do Solca Kujawskiego , gdzie mieści się jeden z największych w Polsce Park Jurajski z modelami dinozaurów.
Podróż nie była zbyt męczaca , bo nie było juz tak gorąco.Trochę przystanków po drodze z powodu remontu dróg i zmiany organizacji ruchu i byliśmy po dwóch godzinach u celu.
 Nawet nie przypuszczałam,że zrobię jej taką frajdę.Po zwiedzaniu czas na zabawę na placu zbaw.
Nowy tydzień i znów troche pracy.Okazuje się,że nie potrafię siedzieć bezczynnie nawet w czasie urlopu.Większość rzeczy robię jakby rutynowo: pranie, sprzątanie, prasowanie.A jeszcze sezon ogórkowo-prztworowy i potrzeba wykańczania i meblowania wnętrz.
Chcę się pochwalić nowo-starym nabytkiem , z którego powstała toaletka do sypialni.Stoliczek nabyty na targu staroci a lustro kiedyś było oprawione w eko- skórę w burobrazowym kolorze.Wszystko pobielone i przetartre.

Lustro oczywiscie będzie wisiało na ścianie.
W kolejce czeka jeszcze stolik pod telewizor. Moja połóweczka traktuje telewizor wsypialni jako obiekt rytualny w trakcie zasypiania :).Na co ja się wściekam, bo mnie potrzeba wtedy wyciszenia .Ale posiadam zdolność do kompromisu, więc przymykam na to oko i zatapiam się w lekturze.
Kiedys bardzo dawno temu nabyłam w najpopularnieszym w Polsce dyskoncie Biedrona szkatułke na biżuterię.Teraz po prostu nie odpowiada mi jej sty.Ma coś w rodzaju decupa i myślę co by tu z nią zrobić,żeby tak całkiem tego się nie pozbyć a rozbielić i dostosować aranżacyjnie do reszty.Moze cos podpowiecie?

 Podobaja mi się bardzo te okucia na niej, które są teraz w kolorze miedzi ze srebrna przecierką.
I jeszcze świeczniki baaardzo złote , ceramiczne, na które już mam pomysł.
I znów mi wyszedł tasiemiec.Ale za to poczęstuję Was tegoroczną porzeczkówką :)))

historiainna.blogspot.com

Każdemu według potrzeb :)

Dzisiejszy dzień jest tak upalny,że aby cokolwiek zrobić wstałam już o 5.30.Zwłaszcza,że od niedzieli jest u mnie wnusia.Musze ciągle wymyślać nowe zajęcia, żeby dziecko się nie nudziło.Dziecko ma 7 lat i od września będzie uczennicą I klasy.Przeczytane zostały wszystkie książki odpowiednie dla wieku, wiec dziecko rzuciło się na głęboką wodę i sylabizuje głośno " Dzieci z Bullerbyn".Trochę to meczące i dla niej i dla mnie ale cóż zrobić, kiedy dziecko pochodzi z rodziny moli książkowych?
W przerwach czytelniczych trzeba sie czyms zabawic.A wiadomo,że w tym wieku dziewczynki lubią sie bawić lalkami.I tu mamy problem , bo mama dziecka w ferworze podwójnego pakowania rzeczy wakacyjnych ( dla siebie i meża- bo zrobili sobie samotny wyjazd na Mazury i dla dziecka)zapomniała o:
- szczoteczce do zębów i paście ( babcia ma tylko pastę " szczypiącą")
-szczotce do włosów
-zabawkach
W pobliskim sklepie kupiłyśmy niezbędne do higieny rzeczy, natomiast nie było żadnych zabawek dla dziewczynki w tym wieku , więc "babusia"kochająca baaardzo swoja wnuczkę wymyśliła uszycie lalki.przyznam się szczerze,że daaawno tego nie robiłam.Ostatnią lalkę szyłam , kiedy moja najmłodsza córka była w wieku wnuczki. Trochę czasu minęło.No i dlatego wstałam dziś tak wcześnie ,żeby nie zrobić sobie wstydu przed dzieckiem.Powstała najpierw golaska nie do końca posiadająca wszystkie ściegi estetyczne, więc jej na goło nie pokażę.Uszyłam jej jeszcze sukienkę i kapelusz.Sukienka koniecznie musiała być z kieszonką ( żeby lala mogła sobie coś do niej schować !!!), potem jeszcze wymuszono na mnie kapelusz ( bo jest strasznie gorąco na dworze i nie wolno wychodzić bez nakrycia głowy!!!).w planach ( nie moich!)jest jeszczedalsze kompletowanie garderoby:
- kostium kąpielowy ( bo może będzie chciała pływać na niby!!! Hmm...)
- strój sportowy(bo jak przytyje, to może będzie chciała pobiegać!!!Hmm...)
- suknia wieczorowa ( bo może ktoś ją zaprosi na bal!!!,.Hmm...)
Ale to musi poczekać na mniej upalną pogodę, bo ja niestety mam wakacje i powinnam sie dłużej wysypiać!!!Hmm...
A OTO ONA, WYTWÓR BABCINEJ WYOBRAŹNI-CHYBA NIE DO KOŃCA WE WŁAŚCIWEJ FORMIE.

(proszę tylko się nie śmiać)


Instancja wyższa zaakceptowała wytwór i pobiegła oprowadzać lalę po otoczeniu.Babusia w tym czasie spłodziła ciach z brzoskwiniami, bo kiedy zwiedzanie już zmęczy , będzie czym się posilić.
A jeszcze  sterta prasowania i kończenie obiadu ( Zupa ogórkowa z tegorocznych ogóreczków kwaszonych, wcześniej małosolnych, makaron z białym serem)i zaczęta wcześniej i odłożona na potem ( Nie wiem jakie potem!)skrzyneczka na biżuterię, która wcześniej wyglądała tak:
 a teraz trochę inaczej.Brakuje jej jeszcze wyściółki szufladek i nowych gałeczek ale i tak ją pokażę
Oczyściłam ją, zabejcowałam szarobrązową bejcą, dałam biały akryl, przetarłam, dałam bezbarwny akryl.Jedna szufladka ma już nowe ubranko,ale jak skończę, pokażę całość.Pewnie powędruje w świat.

Nie wspomnę o sprzątaniu podwórka po ocieplaniu budynku styropianem, zlaniu tegorocznej nalewki porzeczkowej.A wieczorem zalegnę sobie z kupioną niedawno i jeszcze nie ruszoną nową powiescią Katarzyny Enerlich " Czas w dom zaklęty".
MOJA POTRZEBA NA SAMYM KOŃCU.( jak zwykle, hmm...)
A to był chyba mój najdłuższy post,Przepraszam za tego tasiemca wszystkich czytających.

CANDY U NIKUSI DO 7 SIERPNIA

http://mojadolina.blogspot.com/