To ta wnęka o której pisałam.
To co widzicie na suficie to rura od ogrzewania kominkowego odbita w lustrze.Będzie zabudowana sufitem podwieszanym od ściany nad drzwiami aż do kabiny prysznicowej. wbudowany będzie również nawiew ciepłego powietrza- wentylator doprawadzający ciepło aż do samej kabiny.
Ten sam dekor na ściankach działowych podtrzymujących blat , które będą tworzyć ciąg zamkniętych szafek.( Okropnie nie lubię bałaganu z kosmetykami na odkrytych półkach łazienkowych ).
Taki tam detal na parapecie bez parapetu :).I to by było na razie tyle w kwestii łazienkowe. Jak juz bedzie wszystko na tip- top będzie na pewno reszta fotek.Mam nadzieję,że Was nie zanudziłam?
Po sprzątaniu łazienki i całej chatki na które zeszło mi całe sobotnie przedpołudnie nadrabiałam zaległości czytelnicze.Ostatnio zakochałam się w powieściach Marii Nurowskiej. Nie czyta się jej jednym tchem ale można pomyśleć i zatrzymać się na chwilkę nad ludzkimi losami..Czytam teraz " Listy miłości".
Aniołeczki na półce nad moją głową w sypialni :).Mają mnie przyjaźnie nastawiać do świata.A to z tego powodu, że kiedyś miewałam bezsenne noce.Odkąd się u mnie pojawiły, nie wiem co to znaczy.I jak tu nie wierzyć? Kiedy jeszcze nie było półki, dyndały sobie na wieszaczku.
Sprawdziłam datę swojego pierwszego wpisu i odkryłam,ze 21 stycznia minie rok odkąd piszę bloga. spodziewajcie sie zatem w styczniu candy u mnie.Przecież trzeba uczcić rocznicę :).
I tak już zupełnie na koniec, to chcę pokazać puszeczkę, która poleciała aż do Józefowa k/ Warszawy.Mój Andriju wykonywał kompleksowy remont domu pewnych państwa, którzy mojego biedaka dokarmiali i hołubili prawie jak członka rodziny.Chciałam się jakoś odwdzięczyć gospodyni i powstała ona. Dziś już wiem,że się ogromnie spodobała.
I teraz to już na prawdę koniec tego tasiemca. Bardzo proszę o wybaczenie moich bazgrot.bardzo długich i nudnawych.Bo tak na prawdę nie dzieje się chyba nic godnego uwagi.W przeciwieństwie do Was.Zatem idę w odwiedziny :)