Zawsze marzyłam sobie o ciepłym wieczorze na tarasie.Zachodzące słoneczko, zapach maciejki. cykanie świerszczy i kawusia, aromatyczna, mocna, w moim ulubionym kubku.Bo ja tak mam już od lat,ze kawa smakuje mi tylko z jednego mojego kubka.Herbatę pijam w filiżance a kawę w kubku.Takie nieszkodliwe, choć pewnie mało eleganckie dziwactwo.Ale tą kawę przecież trzeba na czym zanieść na taras.Bo na ogół nie jest to kawa tylko dla mnie. Wymyśliłam więc sobie,że muszę mieć tacę.Ale taką specjalna. W czasie moich starociowych poszukiwań znalazłam coś, co przypominało moje wyobrażenie.Ale to coś było podniszczone.Natomiast kosztowało niewiele, bo jakieś 10 zł.
Tak wyglądała przed poddaniem jej renowacji
Teraz wystarczy tylko: zbudować taras, poczekać na lato i zaparzyć kawę:)))
5 komentarze:
Ale to sprytnie wymyśliłaś. Wpraszam się na kawę, ale dla mnie proszę w filiżance, bo ja pijam na odwyrtkę:)
I zapewne ,cokolwiek podane na tej tacy będzie smakowało((:
A ja wolę stanowczo właśnie lato i prawdziwe ciepło, parujące od nagrzanej ziemi wieczorowa porą.
Pozdrawiam.
Taca poddana metamorfozie super wyszla.
Czekac tylko na cieple wieczory.
Pozrawiam
Czekam na lato w ogrodzie)z tacką czy bez!
To zapraszam do pomocy w urządzaniu ogrodu, bo trochę gleby jest do uprawy.
Prześlij komentarz