blogdesignsbydani.blogspot.com/

Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com
Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com

Radość najpiękniejszych dni...

Ma być bez ściemy :)

Od Halinki z bloga " W moim domku" dostałam wyróżnienie.I szybko je tu zamieszczam, bo z odwiedzinami i postami u mnie ostatnio różnie bywa i mogę o nim całkiem zapomnieć.Zasady znacie bo trzeba coś o sobie napisać. Całą prawdę.Ale ja nie mogę napisać żadnego kłamstwa, bo od dziecka nigdy nie mogłam kłamać. Otóż jest tak dlatego,że zawsze kiedy chciałam przemycić jakieś kłamstwo coś dziwnego działo się z moimi oczami.Już wyjaśniam na czym to polega i to będzie pierwszy punkt moich prawd.
  1. Jestem naturalną brunetką o zielonych oczach ( po tatusiu)Oczy mojego taty są jasno zielone , natomiast moje mają jeszcze dziwne szare plamki wokół tęczówki. Nawet kłamstewko typu nie zjadłam drugiego śniadania w szkole ( notabene zjadały je kaczki mojej sąsiadki) musiało mieć scenariusz na wysokim poziomie. Toteż nigdy nie patrzyłam mamie wówczas w oczy i koniecznie musiałam coś robić żeby odwrócić jej uwagę od moich oczu przy składaniu zeznań.W czasie przemycania kłamstwa w moich oczach te szare punkciki przybierają barwę brązową i zaczynają dziwnie pobłyskiwać. Nie żeby tak zaraz jak u sławnej Pani Renaty B. Ale zawsze  tak jest. Sprawdziłam zaraz po jakimś kłamstwie już we wczesnej młodości. I nawet chłopakom nie mogłam odpowiadać na zadane pytanie o rodzaj uczucia jakim ich darzę bo moje oczy robiły zaraz dziwne figle- migle. Toteż rzadko zdobywałam się na wyznania miłosne.Cyba,że byłam ich 100% pewna.
  2. Druga prawda jest taka,ze uwielbiam czekoladę. Pod każdą postacią.Próbowałam nawet tych o dziwnych smakach typu: czekolada z kolorowym pieprzem, z chili,z papryką, z warzywami.Każda jest boska.Więc gdybyście kiedyś mnie chciały czymś przekupić , to tylko czekolada wchodzi w rachubę :)
  3. Jestem straszną bałaganiarą i zanim zrobię porządki np. na swoim biurku mam tam totalny nieład. A zawsze diabeł ogonem mi nakrywa najpotrzebniejsze rzeczy i doprowadzam się sama do szału w ich poszukiwaniu.Ale kiedy już mam dosyć tego bałaganu zabieram się za sprzątanie i przez jakiś czas (niezbyt długi)jest porządnie i czyściutko.Nadmieniam,że ten bałagan dotyczy tylko mojego najbliższego obszaru.Pozostałe rejony są uporządkowane. Moja głowa też ( mam nadzieję).
  4. Kocham wszelkiego rodzaju prace w ogrodzie.Nawet pielenie pod warunkiem ,że są do pielenia niewielki ilości chwastów.Staram się zatem robić to w miarę systematycznie,żebym nie musiała oglądać chaszczy :)
  5. Jestem strasznym łasuchem i nigdy długo nie wytrzymałam na żadnej diecie ( a przydałoby sie i to bardzo) ale powtarzam sobie oglądając w lustrze wszystkie swoje fałdki,że jak by wszystkie kobiety na świecie miały idealne figury modelek, to by było strasznie nudno :))).Zawsze jednak w okresie letnio jesiennym udaje mi się bez zbytniego wysiłku zrzucić parę kilogramów. podejrzewam,że wystarczyłoby w pozostałych okresach zażywać więcej ruchu ( bo w.w jeżdżę dużo na rowerze, biegam po ogrodzie) i wszystko byłoby super.W każdym razie ciuchy zawsze pasują jak ulał i nawet nie mogę sama sobie powiedzieć,że trzeba kupić nowy bo jest za szczupły lub za tęgi.
  6. Uwielbiam buszować po targowiskach staroci i ciucholandach.Nawet moje koleżanki proszą mnie o kupienie czegoś , bo jak mówią mam wprawne oko i do tego chyba trochę gustu. Noszę więc w torebce karteczkę z ich wymiarami.
  7. Lubię wszelkiego rodzaju przeróbki bibelotów, wyszywanki, szycie - czyli wszystko to co przydaje się w domu.
  8. Podobno jestem mistrzynią w udzielaniu korepetycji matematycznych i mój syn, mający niekiedy problemy z naukami ścisłymi powiada,że tłumaczę lepiej niż jego nauczycielka ( rosnę z dumy jak pączek na drożdżach)
  9. Kocham swoją pracę mimo ciągłych zmieniających się ustaw oświatowych i nie zamieniłabym jej na żadna inną.
I to tyle prawd o mnie.Zapewniam Was,że nawet na chwilę nie moje plamki na oczętach nie zmieniły swojego koloru.Wiem, bo specjalnie postawiłam koło siebie lusterko i mogłam sprawdzić. .Z niedzielnym pozdrowieniem i de Was poczytać.:)))

A wyróżnienie wędruje do
Graszy 44 z bloga " Wspomnienia "
 emade76 z bloga " Okno z widokiem na życie"
anabell z bloga " Nic specjalnego".
Joli z bloga " U Alojka"
Podzieliłam się :)

Monotonia dnia codziennego, czyli nie dzieje sie prawie nic.

Nic się nie dzieje.Cicho spokojnie.Aż za spokojnie.Zima nie chce odejść.Cebuli krokusów i przebiśniegów pochowały swoje kiełki  z powrotem do ziemi. Mrozi okropnie.Nie chce się nawet wychodzić z domu.Wczoraj pobuszowałam trochę po swoim sklepiku wiejskim.Kupiłam trochę pierdółek do domu z zamiarem ich zmienienia, co by mi pasowały do klimatu.




Dwie lampy naftowe zostały wczoraj próbnie uruchomione.Ale ja , kobieta, która nigdy nie miała do czynienia z rozpalaniem takich lamp okopciłam im klosze :).Dopiero po zastosowaniu metody prób i błędów doszłam do tego......że knot musi tylko lekko wystawać, aby nie kopciło.:))).Wypatrzyłam również kankę, która jest przeraźliwie niebieska ale bardzo mi się spodobał jej kształt.I jest niebieska tylko na razie oczywiście :))).Jak już ruszy na dobre słoneczko i będzie można wystawić meble do ogrodu lampy zmienią natychmiast swój wizerunek.To maleństwo przeraźliwie srebrne to dzwoneczek.
Dopatrzyłam się ,że od dawna wiszą u mnie puste ramy do obrazu, który zmienia swój wygląd wraz ze zmianą pory roku lub świętami.W tymże samym sklepiku w zapomnianym kacie w koszyczku leżały sobie ptaszęta.I już nie leżą, bo siedzą sobie u mnie na gałązkach.


Jakiś czas temu Nesia dzieliła się butelkami na sprężynę z koleżankami.Podzieliła się i ze mną.Paczka sprawiła mi ogromną radość ale zaraz po jej otwarciu prawie się nie popłakała, bo z trzech wysłanych prze nią butelek zostało całych tylko tyle.

Resztę nasza UKOCHANA POCZTA DOSTARCZYŁA W TAKIM STANIE
Mimo,że były należycie zabezpieczone.Chyba sobie tę paczkę odbijali jak piłeczkę !Ale w paczce było jeszcze coś, co nie pozwoliło mi popaść w ciemna rozpacz i co natychmiast poprawiło mi humor.Piękna , własnoręcznie przez Nesię zrobiona , filcowa broszka.CUUUUDNNA :)

I nie omieszkam ie jeszcze prawie na koniec pochwalić wyróżnieniem , które dostałam od Graszy i anabell
Jest to moje pierwsze wyróżnienie ale za to w wersji podwójnej.Bardzo Wam kochane koleżanki dziękuję i dzielę się nim ze wszystkimi, którzy mnie odwiedzają, bo wszystkie na nie zasługujecie :)
I teraz zupełnie na koniec tego długiego i nudnawego posta mój zwierzyniec, który chyba bardziej niz ja czuje nadchodzącą wiosnę.Kot nawet sprawdza temperaturę.



Robótkowo kończę coś z serii pozytywnych napisów.Tym razem nie będzie to poduszka.A co, pokażę już w następnym poście .zapraszam do zapisów na candy ogłoszone w poprzednim poście oraz na BUSZOWISKO I TĘCZOWY STRAGAN do zakupu moich prac. Pozdrawiam Was wszystkie ciepło.

Dalsze zaklinanie losu- Follow your dreams i candy

Otóż mamy trzecią pozytywna na zaklinanie losu.Niby taka sama  a jednak trochę inna.Haft na kanwie- to krzyżyki  połączane z ozdobnikami literowymi z haftu lagaterskiego.I oczywiście czarne.Krateczka haftowana ściegiem płaskim naprzemiennie kolorystycznie.Dodatkowo trzy kwiatuszki ale tym razem już nie szydełkowe.


Myślę,że jeszcze powstanie jedna , tylko trochę odsunę ja w czasie , bo nuży mnie monotonia napisowa.jak tak przeglądnęłam sobie szufladę z gotowymi poszewkami, to zebrała mi się już ich pokaźna liczba.Mimo tego ,że pierwsza z pozytywnych- LIFE'S GOOD znalazła osobę chętna do przytulenia.Czyli nie jestem taka " do tyłu" skoro podobają się komuś moje wytworki :) 
Ostatnimi czasy spotkałam się z dużą dozą zainteresowania, wrażliwości i sympatii moich koleżanek blogowych.BARDZO WAM WSZYSTKIM ZA TO DZIĘKUJĘ. Chciałabym się jakoś odwdzięczyć a ponieważ minął już rok od założenia bloga ( styczeń) a jakoś wcześniej nie miałam do tego głowy, postanowiłam zwyczajem blogowym zorganizować candy.
Zatem do wygrania da pierwszej wylosowanej osoby i dla drugiej w kolejności dwie powłoczki na podusie z mojej prywatnej kolekcji

Do każdej z powłoczek dołożę jeszcze małą niespodziankę. Zasady jak zwykle : komentarz pod postem, podlinkowane zdjęcie na pasku bocznym bloga, anonimowi z wiadomością na e- mail.Zapisy do 8 marca.

a ze spraw prywatnych to rozszczelnił mi się kominek więc od soboty grasuje u mnie spec od kominków. Bałagan totalny ale już nic mnie nie wzrusza. Teraz będzie zabudowa cegielna. Zawsze marzył mi sie w salonie kawałek ceglanego muru.Teraz już nikt mnie nie krepuje. Dziś widziałam klucz wracających, dzikich gęsi.CHYBA IDZIE WIOSNA!!!Powietrze pachnie jakoś inaczej.

Chciałabym Wam pokazać kawałek tego nad czym teraz spędzam wieczory.Jeszcze nie wiem, co z tego haftu będzie.Może obraz a może kolejna podusia?

Len malowany farbkami do tkanin i połączony z haftem czarna nicią. a to za sprawą zakupu w KDC dwóch książek.w jednej z nich było pięknie wyhaftowane bonsai.Co mnie z tego podobieństwa do oryginału wyjdzie?Ale ręce i myśli czymś zajęte na pewno.