blogdesignsbydani.blogspot.com/

Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com
Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com

Radość najpiękniejszych dni...

Spóźnione losowanie candy

Najpierw mój laptop zastrajkował a teraz aparat odmawia posłuszeństwa.Ale żebyście nie myślały,ze nie chciałam wklejam zdjęcia takie jakie wyszły.wszystko odbyło się zgodnie z zasadami losowania.Losy przygotowane w liczbie sztuk 18- czyli tyle, ilu było chętnych na moje powłoczki.Jako sierotka( właściwa pół-sierotka wiec to się bardzo liczy) wystąpił mój syn o miło dla ucha brzmiącym imieniu Kornel.
UWAGA KULMINACJA.........
Jako pierwsza wylosowana przez  pół -sierotkę( tka)..... Została bastamb z -" basa100-co mi w duszy gra"

Jako druga Yrsa z "ul. Zaciszna 13"
GRATULUJĘ ZWYCIĘŻCZYNIOM! Proszę o podanie adresów na mojego maila.

Ma być bez ściemy :)

Od Halinki z bloga " W moim domku" dostałam wyróżnienie.I szybko je tu zamieszczam, bo z odwiedzinami i postami u mnie ostatnio różnie bywa i mogę o nim całkiem zapomnieć.Zasady znacie bo trzeba coś o sobie napisać. Całą prawdę.Ale ja nie mogę napisać żadnego kłamstwa, bo od dziecka nigdy nie mogłam kłamać. Otóż jest tak dlatego,że zawsze kiedy chciałam przemycić jakieś kłamstwo coś dziwnego działo się z moimi oczami.Już wyjaśniam na czym to polega i to będzie pierwszy punkt moich prawd.
  1. Jestem naturalną brunetką o zielonych oczach ( po tatusiu)Oczy mojego taty są jasno zielone , natomiast moje mają jeszcze dziwne szare plamki wokół tęczówki. Nawet kłamstewko typu nie zjadłam drugiego śniadania w szkole ( notabene zjadały je kaczki mojej sąsiadki) musiało mieć scenariusz na wysokim poziomie. Toteż nigdy nie patrzyłam mamie wówczas w oczy i koniecznie musiałam coś robić żeby odwrócić jej uwagę od moich oczu przy składaniu zeznań.W czasie przemycania kłamstwa w moich oczach te szare punkciki przybierają barwę brązową i zaczynają dziwnie pobłyskiwać. Nie żeby tak zaraz jak u sławnej Pani Renaty B. Ale zawsze  tak jest. Sprawdziłam zaraz po jakimś kłamstwie już we wczesnej młodości. I nawet chłopakom nie mogłam odpowiadać na zadane pytanie o rodzaj uczucia jakim ich darzę bo moje oczy robiły zaraz dziwne figle- migle. Toteż rzadko zdobywałam się na wyznania miłosne.Cyba,że byłam ich 100% pewna.
  2. Druga prawda jest taka,ze uwielbiam czekoladę. Pod każdą postacią.Próbowałam nawet tych o dziwnych smakach typu: czekolada z kolorowym pieprzem, z chili,z papryką, z warzywami.Każda jest boska.Więc gdybyście kiedyś mnie chciały czymś przekupić , to tylko czekolada wchodzi w rachubę :)
  3. Jestem straszną bałaganiarą i zanim zrobię porządki np. na swoim biurku mam tam totalny nieład. A zawsze diabeł ogonem mi nakrywa najpotrzebniejsze rzeczy i doprowadzam się sama do szału w ich poszukiwaniu.Ale kiedy już mam dosyć tego bałaganu zabieram się za sprzątanie i przez jakiś czas (niezbyt długi)jest porządnie i czyściutko.Nadmieniam,że ten bałagan dotyczy tylko mojego najbliższego obszaru.Pozostałe rejony są uporządkowane. Moja głowa też ( mam nadzieję).
  4. Kocham wszelkiego rodzaju prace w ogrodzie.Nawet pielenie pod warunkiem ,że są do pielenia niewielki ilości chwastów.Staram się zatem robić to w miarę systematycznie,żebym nie musiała oglądać chaszczy :)
  5. Jestem strasznym łasuchem i nigdy długo nie wytrzymałam na żadnej diecie ( a przydałoby sie i to bardzo) ale powtarzam sobie oglądając w lustrze wszystkie swoje fałdki,że jak by wszystkie kobiety na świecie miały idealne figury modelek, to by było strasznie nudno :))).Zawsze jednak w okresie letnio jesiennym udaje mi się bez zbytniego wysiłku zrzucić parę kilogramów. podejrzewam,że wystarczyłoby w pozostałych okresach zażywać więcej ruchu ( bo w.w jeżdżę dużo na rowerze, biegam po ogrodzie) i wszystko byłoby super.W każdym razie ciuchy zawsze pasują jak ulał i nawet nie mogę sama sobie powiedzieć,że trzeba kupić nowy bo jest za szczupły lub za tęgi.
  6. Uwielbiam buszować po targowiskach staroci i ciucholandach.Nawet moje koleżanki proszą mnie o kupienie czegoś , bo jak mówią mam wprawne oko i do tego chyba trochę gustu. Noszę więc w torebce karteczkę z ich wymiarami.
  7. Lubię wszelkiego rodzaju przeróbki bibelotów, wyszywanki, szycie - czyli wszystko to co przydaje się w domu.
  8. Podobno jestem mistrzynią w udzielaniu korepetycji matematycznych i mój syn, mający niekiedy problemy z naukami ścisłymi powiada,że tłumaczę lepiej niż jego nauczycielka ( rosnę z dumy jak pączek na drożdżach)
  9. Kocham swoją pracę mimo ciągłych zmieniających się ustaw oświatowych i nie zamieniłabym jej na żadna inną.
I to tyle prawd o mnie.Zapewniam Was,że nawet na chwilę nie moje plamki na oczętach nie zmieniły swojego koloru.Wiem, bo specjalnie postawiłam koło siebie lusterko i mogłam sprawdzić. .Z niedzielnym pozdrowieniem i de Was poczytać.:)))

A wyróżnienie wędruje do
Graszy 44 z bloga " Wspomnienia "
 emade76 z bloga " Okno z widokiem na życie"
anabell z bloga " Nic specjalnego".
Joli z bloga " U Alojka"
Podzieliłam się :)

Monotonia dnia codziennego, czyli nie dzieje sie prawie nic.

Nic się nie dzieje.Cicho spokojnie.Aż za spokojnie.Zima nie chce odejść.Cebuli krokusów i przebiśniegów pochowały swoje kiełki  z powrotem do ziemi. Mrozi okropnie.Nie chce się nawet wychodzić z domu.Wczoraj pobuszowałam trochę po swoim sklepiku wiejskim.Kupiłam trochę pierdółek do domu z zamiarem ich zmienienia, co by mi pasowały do klimatu.




Dwie lampy naftowe zostały wczoraj próbnie uruchomione.Ale ja , kobieta, która nigdy nie miała do czynienia z rozpalaniem takich lamp okopciłam im klosze :).Dopiero po zastosowaniu metody prób i błędów doszłam do tego......że knot musi tylko lekko wystawać, aby nie kopciło.:))).Wypatrzyłam również kankę, która jest przeraźliwie niebieska ale bardzo mi się spodobał jej kształt.I jest niebieska tylko na razie oczywiście :))).Jak już ruszy na dobre słoneczko i będzie można wystawić meble do ogrodu lampy zmienią natychmiast swój wizerunek.To maleństwo przeraźliwie srebrne to dzwoneczek.
Dopatrzyłam się ,że od dawna wiszą u mnie puste ramy do obrazu, który zmienia swój wygląd wraz ze zmianą pory roku lub świętami.W tymże samym sklepiku w zapomnianym kacie w koszyczku leżały sobie ptaszęta.I już nie leżą, bo siedzą sobie u mnie na gałązkach.


Jakiś czas temu Nesia dzieliła się butelkami na sprężynę z koleżankami.Podzieliła się i ze mną.Paczka sprawiła mi ogromną radość ale zaraz po jej otwarciu prawie się nie popłakała, bo z trzech wysłanych prze nią butelek zostało całych tylko tyle.

Resztę nasza UKOCHANA POCZTA DOSTARCZYŁA W TAKIM STANIE
Mimo,że były należycie zabezpieczone.Chyba sobie tę paczkę odbijali jak piłeczkę !Ale w paczce było jeszcze coś, co nie pozwoliło mi popaść w ciemna rozpacz i co natychmiast poprawiło mi humor.Piękna , własnoręcznie przez Nesię zrobiona , filcowa broszka.CUUUUDNNA :)

I nie omieszkam ie jeszcze prawie na koniec pochwalić wyróżnieniem , które dostałam od Graszy i anabell
Jest to moje pierwsze wyróżnienie ale za to w wersji podwójnej.Bardzo Wam kochane koleżanki dziękuję i dzielę się nim ze wszystkimi, którzy mnie odwiedzają, bo wszystkie na nie zasługujecie :)
I teraz zupełnie na koniec tego długiego i nudnawego posta mój zwierzyniec, który chyba bardziej niz ja czuje nadchodzącą wiosnę.Kot nawet sprawdza temperaturę.



Robótkowo kończę coś z serii pozytywnych napisów.Tym razem nie będzie to poduszka.A co, pokażę już w następnym poście .zapraszam do zapisów na candy ogłoszone w poprzednim poście oraz na BUSZOWISKO I TĘCZOWY STRAGAN do zakupu moich prac. Pozdrawiam Was wszystkie ciepło.

Dalsze zaklinanie losu- Follow your dreams i candy

Otóż mamy trzecią pozytywna na zaklinanie losu.Niby taka sama  a jednak trochę inna.Haft na kanwie- to krzyżyki  połączane z ozdobnikami literowymi z haftu lagaterskiego.I oczywiście czarne.Krateczka haftowana ściegiem płaskim naprzemiennie kolorystycznie.Dodatkowo trzy kwiatuszki ale tym razem już nie szydełkowe.


Myślę,że jeszcze powstanie jedna , tylko trochę odsunę ja w czasie , bo nuży mnie monotonia napisowa.jak tak przeglądnęłam sobie szufladę z gotowymi poszewkami, to zebrała mi się już ich pokaźna liczba.Mimo tego ,że pierwsza z pozytywnych- LIFE'S GOOD znalazła osobę chętna do przytulenia.Czyli nie jestem taka " do tyłu" skoro podobają się komuś moje wytworki :) 
Ostatnimi czasy spotkałam się z dużą dozą zainteresowania, wrażliwości i sympatii moich koleżanek blogowych.BARDZO WAM WSZYSTKIM ZA TO DZIĘKUJĘ. Chciałabym się jakoś odwdzięczyć a ponieważ minął już rok od założenia bloga ( styczeń) a jakoś wcześniej nie miałam do tego głowy, postanowiłam zwyczajem blogowym zorganizować candy.
Zatem do wygrania da pierwszej wylosowanej osoby i dla drugiej w kolejności dwie powłoczki na podusie z mojej prywatnej kolekcji

Do każdej z powłoczek dołożę jeszcze małą niespodziankę. Zasady jak zwykle : komentarz pod postem, podlinkowane zdjęcie na pasku bocznym bloga, anonimowi z wiadomością na e- mail.Zapisy do 8 marca.

a ze spraw prywatnych to rozszczelnił mi się kominek więc od soboty grasuje u mnie spec od kominków. Bałagan totalny ale już nic mnie nie wzrusza. Teraz będzie zabudowa cegielna. Zawsze marzył mi sie w salonie kawałek ceglanego muru.Teraz już nikt mnie nie krepuje. Dziś widziałam klucz wracających, dzikich gęsi.CHYBA IDZIE WIOSNA!!!Powietrze pachnie jakoś inaczej.

Chciałabym Wam pokazać kawałek tego nad czym teraz spędzam wieczory.Jeszcze nie wiem, co z tego haftu będzie.Może obraz a może kolejna podusia?

Len malowany farbkami do tkanin i połączony z haftem czarna nicią. a to za sprawą zakupu w KDC dwóch książek.w jednej z nich było pięknie wyhaftowane bonsai.Co mnie z tego podobieństwa do oryginału wyjdzie?Ale ręce i myśli czymś zajęte na pewno.

HAPPY DAYS- następna :)

Wszystkim dziewczynom bardzo dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim postem.
 Właśnie skończyłam następną podusie ze wspomnianej serii"POZYTYWNE NAPISY".
A oto DRUGA
Znów jak poprzednio biała bawełna, haft muliną cieniowana na kanwie.Dodatkowo haftem za igłą wyszyte okręgi zachodzące na siebie- niby,że zaklinanie losu co kołem się toczy, wiec niech się szczęśliwie już toczy.4 szydełkowe kwiatki, trochę inaczej zapinana- z tyłu na trzy drewnopodobne guziki.Jest do przygarnięcia.
A tak w ogóle to chciałabym zostawić informację,że stałam się przekupką na " BUSZOWISKU" i " TĘCZOWYM STRAGANIE" dzięki uprzejmości adminek tych blogów mogę tam wystawiać swoje prace.a poza tym oczywiście jeszcze zostaje " Ze skrzyneczki Gosi" z adresem pod poprzednim postem.

Gwoli przemyśleń porannych i nagłej poetyckiej weny twórcze mi się napisało :

****
Świt za oknem
wygląda
tak
samo.
I tak samo
osiadł
mróz
na gałęziach.
Nie mylą
mi się
godziny
ani daty
i oddycham
tym samym powietrzem.
Tylko czasem
w cichym
mroku nocy
przygarniam
ramieniem
poduszkę.
Chyba już nie chcę
cofać czasu.
Wypadłam
z rytmu
twojego oddechu?

No i dosyć biadolenia.Głowa do góry Pani Małgorzato, świat jest piękny mimo jednego wielkiego draństwa.

A tak wyglądają dwie pozytywne podusie razem
Za tydzień przedstawię Wam Panią Trzecią Pozytywną . A Wy komentujcie, bo tylko dzięki Waszym mailom i komentarzom tak na prawdę jakoś się trzymam.DZIĘKUJĘ.

LIFE'S GOOD- na przekór wszystkiemu.

Jakoś żyjemy, jakoś daję radę.Wszystko jest jakoś!Wstaję rano, szykuję śniadanie, jadę do pracy i tak jakoś mija godzina za godziną.Tak przynajmniej było do poniedziałku, bo przecież minął właśnie 1 tydzień   ferii.Zabijam zatem czas i znów naginam czasoprzestrzeń żeby czymś zająć ręce i myśli.Liczę ściegi , układam kompozycje,dobieram kolory,wyszywam krzyżyk za krzyżykiem.Płyną minuty, godziny, powieki robią się senne i ciężkie.Pora spać.I tak powstała ONA.Na przekór wszystkiemu- LIFE"S GOOD.


Czysta bawełna, haft krzyżykowy na kanwie, bawełniane ściegi esów- floresów, trzy szydełkowe kwiatki ze środkami z guzików, tradycyjnie duże jaśkowe wypełnienie 40X40.Jest początkiem większej całości.Powstaną jeszcze 3.Tak sobie wymyśliłam.Każda z optymistycznym napisem.Wszystko od początku do końca ręczna robota.( no może tylko obrzucenie maszynowe).Jest również początkiem na wyjście z tym co robię do ludzi.Może czas podreperować budżet a nie tylko chomikować do szuflady.Co o tym myślicie?Jakoś nie jestem siebie pewna.Wiem, to ten trudny czas.Mam wrażenie,że nic nie znaczę.Nic nie potrafię...
A za oknem znów zima .Szkoda,że śnieg nie może wybielić wszystkiego.
Jeśli ktoś miałby ochotę przytulić optymistyczną podusię, to adres znacie.Piszcie.
Chyba nie jestem natarczywa? Już sama nie wiem.Gubię się...

***************
  Dziś dodałam nowego bloga gdzie będą wszystkie moje prace- zapraszam:: "Ze skrzyneczki Gosi"

...

Rzuć biedakowi krążek monety
w odchyloną do ciebie puszkę po kawie,
której dawno nie pił,
tak jak ty dawno nie piłaś
czyjegoś ciepłego wzroku.
Rzuć,
przecież
prosto pomóc.
Zazdrościsz mu,że tak umiera,
bo to łatwiej
niż jak ty,
bez miłości
Uklęknij przed figura Jezusa
na rozstajach dróg,
i  proś o dar wybaczania.
Może cię wysłucha
i bedziesz 
juz miała
litość
nad sobą.
Pochyl się na śpiącym dzieckiem
z firankami rzęs na policzkach
i wsłuchaj się
w jego równy
oddech.
Podziękuj mu,że jest ci dane
jak błogosławieństwo,
żebyś nie mogła
zostać sama...

Może...

...gdy wszystko z siebie wyrzucę, może gdy Wy wesprzecie mnie pocieszeniem i radą będzie lepiej?
Nieszczególnie zaczął się dla mnie ten rok.Ale przecież nikt nie mówił, że zawsze musi być super i extra i w ogóle..
Najpierw ten sylwestrowy pożar w naszej wsi. Byli tacy, którzy się bawili a inni walczyli o swoje życie i o to co im zostało ze zgliszcz.Ani ten kończący się rok, ani ten nowy nie przyniosły im nic dobrego.100 -letni dom płonął jak pochodnia przy silnym wietrze i mrozie.15 zastępów straży próbowało swoich sił z żywiołem,który ma w sobie tyle niszczycielskiej mocy. W ciągu kilkunastu godzin 50 osób zostało bez dachu nad głowa.Akcja ratownicza trwała od godziny 23 do 5 rano.Znów obudziła się w ludziach zwykła ludzka solidarność w cierpieniu i życzliwość i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi.Zastanawia mnie fakt, jak ci ludzie będą teraz żyć.niektórzy stracili wszystko co mieli; i dach nad głowa i to ,czego dorabiali się całe swoje życie.a przecież są jeszcze dzieci jaka trauma na całe ich życie pozostanie ten obraz płonącego domu. Dla nich, tych moich nowych jeszcze sąsiadów liczy się teraz każde wsparcie, wiec pomogłam jak umiałam.Tylko czy to wystarczy. Ilu było takich jak ja, co bezinteresownie chciało pomóc?a ilu, którzy przejdą obojętnie.W te noc strzelały nie tylko języki ognia. Strzelały korki od szampanów i race fajerwerków.Prawie równocześnie...Tuz obok odbywał się bal sylwestrowy i ludzie będąc na dworze widzieli łunę pożaru a jednak to nie przeszkodziło im dalej się bawić.Ich to jakby nie dotyczyło ,mimo tego,że spotykali się w sklepach, na drodze , czy na szkolnych wywiadówkach swoich dzieci.NIE ROZUMIEM!!!
Ciągle o tym myślę...

Od 5 dni jesteśmy sami tylko z synem.Moje życie uległo diametralnej zmianie.Odszedł ode mnie ktoś, komu ufałam.Tak boleśnie się sparzyłam drugi raz w swoim życiu.Powiedział,że tylko na chwile, na moment, ze musi sobie coś przemyśleć. Ale przecież na moment nie pakuje się wszystkich swoich rzeczy...
Nic tego nie zapowiadało.Były święta i opłatek i nagła decyzja. NIC NIE ROZUMIEM!!!
wiem,ze wrócił do żony z którą nota bene jest 9 lat po rozwodzie i z która jak twierdzi nic go nie łączy.Więc dlaczego?!!!NIC NIE ROZUMIEM!!!
Roztrząsam wszystkie nasze rozmowy, analizuje dzień po dniu, szukam jakiegoś punktu zaczepienia.NIC!
Czy można ot tak, jednym pstryknięciem palcy przekreślić 5 lat wspólnych marzeń, wspólnego życia, zapewnień o miłości...NIC NIE ROZUMIEM!!!
Nie dzwonię nie pytam. Jeszcze wierze,że mi to wyjaśni, bo jak tu dalej żyć w niewiedzy co źle zrobiłam, czemu może jestem winna...
I tylko nocą poduszka mokra od łez.50 letnie kobiety plączą nocą. Wstydzą się swoich łez...Bo jakże to tak...